poniedziałek, stycznia 01, 2007

stary rok , nowy rok ...rachunek sumienia

No i minęło... jeden rok - zdecydowanie w wiekszej czesci należal do najciezrzych w moim zyciu ... nie trafnie zainwestowane uczucia doprowadzily mnie na skraj ubustwa , kurwa pijanstwa do sytuacji w kturych spalem w parku , nie mailem sie gdzie wysrac i co jesc ... nie wiem jak to wszystko sie odbylo i gdzie stracilem kontrole nad soba i dopuscilem sie do tak haniebnych wykroczen ... wiem jedno co sie stalo to sie nie odstanie i pamiec po tamtych wydarzeniach musi pozostac we mnie jako nauczka na przyszlosc. Rok temu pilem dobrze w londynie u mojego najlepszego kuzyna dopiera i drugiego przyjaciela czarnucha - pilismy ostro nie ma co ukrywac .. nie konczylo sie burda ... ale zostalem okradziony, o maly wlos zgwalcony przez pedala i z raz udalo mi sie nie dotrzec do domu i spac w smietniku ... upadlalem sie do granic mozliwosci ludzkich zeby postawic swuj organizm na poziomie rownym mojemu poczuciu wartosci ... nalezy wsponiec ze tym czasem moja 'ukochana" rowniez byloa w londynie w towarzystwie swojego byloego "ukochanego" . niestety zepsul sie jej telefon i nie byla w stanie sie spotkac ze mna ... nie powiem zeby to poprawialo moja sytuacje i kondycje psyhiczna ... wiec sukcesywnie pogarszalem kodycje fizyczna. Heh ..nie ma co mowic kilka pieknych przemyslen na ciezkim kacu mialem w londynie .., pomimo to bardzo dobrze wspominam ten czas bo bylem w towarzystwie ludzi , na kturych wiem ze zawsze moge liczyc , ludzi kturzy bez slowa staneli za mna murem i wsparli jak mogli , dobrym slowiem , piwkiem , jedzeniem , prawdziwych przyjaciol ...
potem nastapil powrut do polski ... hmmm nie bardzo pamietam poczatek zeszlego roku nei umiem na dzien dzis poukladac chronologicznie wydarzen ... w jakis sposob stracilem prace, wyprowadzilem sie z mijego ulubionego mieszkania , stracile tez werwe kontakty i chec do zycia , senson na snowboardzie... caly czas pilem bo chcialem czegos czego nie moglem dostac ... w kazdym razie nie od tej kobiety . trzeba przyzanc ze tak sie zapedzilem w tym piciu ze kiedy mialem szanse to wszytko wyprostowac i naprawic przeoczylem ja - dajac po po glowie "ukochanej". Moze to juz nawarstwiony alkochol i sila rzeczy, moze to ze bylem wybrankiem z przymusu a moze to ze zylismy razem w klastwie ... chora jazda okupiona 100 niedobrych rzeczy i hektolitrami alkocholu... w tym czasie gdy tak "walczylem " o cos nie wiem o co - wtedy myslalem ze o nia .. a dzis mysle ze walczyklem o jakis cien przeszlosci o cos czego nie moglem dostac... znow pare osob pokazalo swoja wartosc .. grzesio pajak przygarna mnie do studia, pepek nie zawiud i zawsze jakos jak mieszkalismy razed wspomugl na swuj sposob dobrym slowem , mloda - przyszywana siostra moja ,zachwala sie najlepiej jak mogla bedac mimo woli pomiedzy mlotemi kowadlem , bano , smoki, gm junkies ... wszycy dawali mi wsparcie bardziej lub mniej swiadomie .. czego oczywiscie na bierzaco nie bylem wstanie docenic gdyz takie rzeczy widzi sie i docenia chyba dopiero poczsasie ... to bylo mieszkanie w bba...
niestty w bba biznes szedl tak sobie ze tak powiem - cigle pilem dzien w dzien, nie mialem pracy a nawet jak z pepkiem cos sie udalo zarobic na budowie to zaraz trzeba bylo przejesc , przepic etc... porzeraly mnie dlugi kture splacalem kasa ktura dostawalem od ojca ... jakies nie pojete mi sie to wydaje nawet z tak krutkiej perspektywy czasu ... jak moglem byc tak krutkowzroczny i otempialy i tak bardzo pobladzic , pogubic scierzki. horror ktury odbywal sie w mojej glowie wydjae mi sie na dzis dzien dosc odlegly jednkaze pozostawil swoje pietno . tak czy siak w bba nieszlo mi za dobrze - ciagle klutnie z "dziewczyna" , alkocholizm , brak pracy , frustracja , alkocholizm , do niczego to nie prowadzilo. zadzwonil do mnie Jan i powiedzial ze mam sie nie zastanawiac i wbijac do niego do domu do wwa. dodatkowo zmotywowal mnie ojciec , matka , sonia z marwinem . spakowalem sie pewnego dnia i pojechalem ... nie wiedzac gdzie jestem i co robie szczerze watpiac w to czy jeszcze znajde swoje miejsce w zyciu , w spoleczenistwie , majac wrarzenie ze wszytko potoczylo sie juz za daleko i nie ma raczej odwrotu. mylilem sie . ciagle co weekend jezdzielm do "dziewczyny" do bielska , ciagle co weekend klucilismy sie ,i pilem wciarz jednak cos sie zmienilo , strzay najstarsi przyjele moi pokazali mi ze sie kurwa da ! i ze jest jescze gdzies dla mnie miejsce. Jan , kojak , skwiot , mlody , denys, sooko i ich dzeiwczyny ( teraz juz co po niekture narzeczone - gratuluje sooko i milenka ) przygarenli mnie jak jakiegos syna marnotrawnego i wszystko bylo okej . od tego pojawila sie zapomniana i zagubiona czesc rodziny , ktura rowniez bez mrugniecia okiem zaakceptowala mnie - paulina pawelec, magda, bartek i magdy dzieciaki , i cioci natka ... dawno nie czulem sie czescia rodziny w ten sposob ... ciagle pilem dosc ostro i nie oszczedzalem sie , plus pracowalem , plus w zasadzie co weekned jezdzilem do bba do "dziewczyny "prawie. i wcziaz sie czulem fatalnie bo cos nie gralo . .. jednakze za dzieki tym przyjaciolom ludziom kturzy przyjeli mnie spowrotem poczulem ze cos jeszcze moge ... ze sie jeszcze da wiec brnalem dalej. "dziewczyna" wyjechala do usa i po jakims czasie wyslala mi wiadomosc przez gg ze to juz po sprawie - przyzan ze spodziewalem sie ze tak bedzie wiedzialem to na pewno - takie rzeczy sie czuje ... w zasadzie nie bylo sprawy nigdy - poza dwoma tygodzniam ze dwa i pol roku temu. no ale skoro bylo po srawie a ja nie moglem zyc bez niej nie blisko niej nie bedzac uciarzliwym dla niej ,dla siebie i wszystkich w okolo .. poczekalem jeszcze troche, spakowalem sie i pojechalem na kuracje w usa gdzie znajduje sie aktualnie. znow w moim zyciu pojawili sie ludzie kturzy bez namyslu wyciagneli reke i powiedzieli - przyjerzdzaj rub co chcesz wylecz sie z tej laski ... wylecz sie z alkocholu ... oczysc umysl,organizm, srece . co tez robie ale mam te mozliwosc dzeiki siostrze i szfagrowi. mija 4 miesiac trzezwosci ... mijaja schizy , nieprzespane noce, lek przestrzeni, ludziowstret ... proste to wszytko nie bylo wyplewic sobie z glowy to wszytko co tak dlugo sialem ... po przyjezdzie nie wyszedlem z domu przez miesiac siedzialem przy kompie pracowalem i myslalem ... rozprawialem sie z przeszloscia ... minelo mnustwo czasu ... moge spokojnie powiedziec ze mam tamto za soba...
posumowanie ...
miniony rok byl dla mnie rokiem slabosci , upadku, koszmarnego snu o przesloci , darzeniem za jakims widmem , nie zrozumieniem ... ale rownierz byl rokiem ludzi wspanialych ludzi kturzy wyciagneli reke w moim kierunku i pomogli sie wyprostowac , byl rokiem w kturym po raz kolejny okazalo sie jak wiele znaczy tatuaz na moim renku i ze niejest to pusty slogan tylko cos co przeklada sie na rzeczywistosc. nie ma co ukrywac ze jestem "zawily" umyslowo i ze dobrymi checiami moimi wybrukowane jest moje pieklo ... ale niebo jest tam gdzie jest ekipa ma i ci wszyscy o kturych wspomnialem w tym zle skonstruowanym i napisanym kurwa nie wiem - wypracowaniu ze tak powiem . dzis jest sylwester , wszyscy juz jestescie w 2007 roku , ja mam jeszcze pare godzin , co metaforycznie stawia mnie w jakims dziwnym miescu z tylu za wami , i pokazuje ze ostatni rok byl rokiem cofania sie najpierw a potem stania w miejscu. jestem do tylu z zyciem , ale dzieki wam jestem tego swiadom i dzieki wam mam werszcie sile do przyznania sie do bledow i checi do pujscia do przodu . przysly rok bedzie juz dobrym rokiem bo chyba ie bedzie gorszym ... choc jak to mowia nigdy nie ma tak zeby nie moglo byc gorzej. nie wiem tak na sreio co bedzie w przyslym roku ... durzo mam planow, pomyslow, bardziej lub mniej mozliwych do zrealizowania ... wszystko sie okarze - natowmiast wiem jedno - puki mam te ekipy kture mam za swoimi plecami nie upadne - dzieki wszystkim za 2006 rok , rok nauki o swoich slabosciach , rok nauki o tym co wazne z zyciu, rok nauki o proirytetach ... dzieki tez mojej bylej "dziewczynie " dalismy sobie po dupach nawazjem konkretnie, durzo sie do ciebie nauczylem wiecej nie popelnie tych samych bledow - 3maj sie cieplo w 2007 , dzieki moim przyjaciolom - nie musze nic mowic na ten temat - wracam w 2 giej polowie lutego i bedziemy nadrabac 5 miesiecy niepica mojego ... ale z umiarem wariaty bo ja juz do ciezkiego alko nie wracam... nie slurzy mi na glowe niestety. a teraz staro polskim obyczjem ide sie zesrac, a poteme jakis szampan o pulnocy a wogule to wpada ekipa do siory na hate i pewnie troche sie narobie bo kurwa w koncu nowy rok do huja pana ! tequila piwa i blunty i elo elo elo ...moze nikomu sie w ryj nie dostanie heheheheh.

ps. jezeli nie wymienilem kogos w tym czyms ( wypracowaniu ) i czuje sie nie doceniony - sorry czasem ciezko pozbierac wszystkie mysli na raz - to nie to ze nie pamietam - ja nie zapominam !
taka mam przypadlosc ...

7 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

szczesliwego franiu!

4:00 PM  
Anonymous Anonimowy said...

noo franek do przodu cały czas.

4:08 PM  
Anonymous Anonimowy said...

jeee franek,dobre refleksje
pamietaj ja zawsze za Toba,nawet w ogien
real GM Junkies 4ever
BSNT

7:12 PM  
Anonymous Anonimowy said...

hehe wogole mam pizde pod okiem bo probowalem wyssac sobie oko odkurzaczem hehe
rap gra

7:14 PM  
Blogger MeetMarket said...

oj gra - ten rap i gra coraz glosniej ... nota bebe ... gralem cala noc w pokera przejbalem wszystko pilem wodke do 9 :30 rano i nie urawlame filmu - czyli sie da ! elllllooooooo wariaty

9:30 PM  
Blogger MARUDAONE said...

ja kac...szczesliwszego

12:18 AM  
Blogger Anka Sielska said...

Franek! Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie, zawsze wierzyłam:)

1:34 AM  

Prześlij komentarz

<< Home