wtorek, października 31, 2006

Święto zmarłych


"Spieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą..."
Za tych co odeszli z tego swiata, a do konca zywi beda w naszych sercach i pamieci...
R.I.P.

poniedziałek, października 30, 2006

na zajawie



siadla by koszuleczka XXXL ...

piątek, października 27, 2006

look at all this records ....

it is madnesss ... i'm teling ya ... madnesssssss

piątek, października 20, 2006

no i tak leci ....

I leci leci ... nic sie nie dzieje ... realizacja planu stalela w miejscu. Okazuje sie ze nie bedzie tak latwo i przujemnie jak sie spodziewalem, ze bedzie... zawisilem bez pracy aktualnie, siedze, biedze , moze porostu jestem kiepski w tym co chcialbym robic... moze popelnilem gdzies blad. Nie wiem , w sumie staram sie tak o tym nie myslec... dopiero 2 tygodnie i w zasadzie to nic takiego sie nie dzieje zeby od razu panikowac. Trzeba podjac prace na budowie albo cus w trybie part time i prubowac dalej znalezc prace przy grafice... choc by jakas glupia , byle bylo co do cv dopisac , albo do portfolio dograc. w zasadzie o biedne to moije porfoloi sklada sie glownie z gownianych starych prac ktore sa generalnie o kant dupy potluc... trzeba sie przeanalizowac i zrobic na nowo ... popracowac za darmo zeby zbudowc porfolio... nie stety. Poza problemami z hajsem i odnalezieniu kolejnego punktu , krury zawalilem w swoim zyciu ( scierzka kariery) to mam sie calkiem dobrze... powoli sie prostuje w glowie to wsztko co zostalo tak haniebnie wykrzywinoe... wraca wiara w dobre zakonczenia... choc to moze za durzo powiedziane , niestety czuje sie zmnieniony troche bardziej skrzywiony niz bylem ... mam w czapie jakies wykrecone rzeczy i straszny brak wiary w siebie jednak ... poczucie zawalonych spraw, poczucie tego ze dalem dupy na pelnej lini .. ale pojawilo sie cos nowego - kurwa to bylo jednak wszystko w afekcie ... i owszem dalem dupy pokrzywdzilem ludzi - ale nie pokrzywdzilem nikogo niewinnego - nikogo kto by na to nie zaslurzyl. i owszem zle sie z tym czuje - ale to tylko dowodzi tego ze mimo ze zbladzilem - suma sumarum nie jestem zlym czlowiekiem tylko kurewsko pamiętliwym i mściwym jednak... ale jest dla mnie szansa... pozatym tak na prawde to powoli huj wbijam w oceniaczy- oceniajcie najperw siebie - a potem mnie.jak zwykle czas pokazal kto co jest warty i choc w tym podumowaniu nie wypadlem najlepiej .. moze nie najgorzej .... ale za to fatalnie ... pora jednak wrucic i zapamietac przegrana zeby nigdy wiecej sie nie potoczyc jak przez ostatnie 1,5 roku.
a apropo nie toczenia sie ... w zasadzie kurka przestalem pic... pije jakies piweczka czy cos raz w tygodniu ale zasadniczo zero woody... od wudy jednak zaciemnia sie umysl ... przypuszczam ze gdybym nie byl tak przepity jak jestem ... bylbym juz sie czul lepiej - tymczasem narazie czuje jak bardzo rozpieprzony mam organizm ...kichy mi sie telepia,watroba pobolewa po tlustym rzarciu, czy trzustka tez , rzoladek mam roztrzesiony... troche terz zmiania szama i to daj sie we znaki...ale sprubujcie nie pic woodki przez 2 tygodnie pijaki to poczujecie,
mam wrazenie ze to tak jak by mieć człowieka zbudowanego z puzlii. W kturyms momecie zaczynamy pic tak durzo ze nie ktrure elementy tej układanki zwanej człowiekiem staja się alkoholem, gdy go brakuje to tak jakby fizycznie brakowalo puzzla lub kilku w organizmie.
Psychicznie mi nie brakuje bani – zupełnie , ale czuje jak organizm jest rozjebany , gdzie alkohol zaciemnial dziury które teraz bola… poza tym wiecznie napierdala mnie lep ostanio – uczucie jest takie jaki by mi ktos muzg wsadzil do za malej klatki dla kanarka , i teraz przeciska się to 1,5 kilograma krwia nasaczonej gabki przez za malutkie kratki w siatce klatki. Slabe uczucie. Nie polecem – przypuszczam ze to czesc procesu związanego z odstawianiem alko … plus nastepny efekt – spie po nascie godzin na dobe… to jest nie prawdopodobne ale calyczas mi się chce spac… podejrzewam się o trzy warianty – 1. sen jako nosi znamiona tak fizyczne jak i psychiczne – mam cos jeszcze we lbie co mi nie pasi i prubuje to podświadomie przespac 2, nadrabiam zaległości po ostatnich czasach kiedy miałem powarzne problemy ze snem – teraz wreszcie czuje się zmeczony i wypoczywam. Może być tak ze znalazłem sobie miejsce w którym czuje się bezpiecznie i wreszcie mogę wypocząć 100%, z dala od wszelakich pokus Nikt mnie tu do niczego nie namawia – stad tez moja nie chec do wychodzenia … nie mam potrzeby widziec ludzi inaczej niż przez okno … jest spoko – jak zbity pies kukam sobie przez dziure w murze na ludzi i daje spokojnie ranom się goic… choc siostra troche się już zauważam zaczyna niepokoic – i prubuje mnie wyciągnąć z domu – pewnie ma słuszność – wyjde sobie dzis jest piątek może się przydarzy cos fajnego.3. wszystko do kupy zmeczenie – kolejne nowe i stare rosterki jeszcze nie przetrawiaone do konca – mam tylko nadzieje ze nie zgnuśniałem – ale czekam na momet jak splynie ze mnie wszystko i poczuje znowu weszch ogartniajace szzczescie – strasznie dawno tego nie czulem – takiego bezmyślnego poczucia radości – niczym nie uzasadnimego przepełniającego energia ktura wyrywa rano z luzka i daje zasnsc wieczorem żeby rano znowuy poczuj to jebniecie z mocy! Gdzies to stracilem… nie wiem gdzie – ale pewnie na bani jak baaardzo wiele innych rzeczy … tak czy siak fizycznie nie mam najmniejszego powodu czuc sie zmeczony na liosc boga. Tak czy siak to z moia sklonnoscia do konfabulowania wymyslam chore historyjki i snia mi sie puzniej ostro na realu... ale i tak jest spoko .... mimo wszstko zaowarzam malutki krok w przod ... psyha jaky mocniejsza, mniej alko , chec do dzialania ... mam jeszcze pare tygodni zeby sie postawic 100% do pionu. I KURWA PRZESTAC PIC rutynowo. co narazie dziala bo nie mam cisnien i nawet nie mysle o tym inaczej niz - kurwa jak to dobrze ze mi sie nie chce. Wiec reasumujac - nie pije, nie mam pracy, nie mam kasy, czuje sie lepiej, jestem spiacy caly dzien , nie sypiam dobrze w nocy, prowadze uregulowany tryb zycia... jednak cos w bani jeszcze nie rowno... nie wiem co ... jak wykminie to se o tym napisze...chyba ze będę akurat spal …

sobota, października 07, 2006

New York fuckin City

teraz mam taki widok z okna ... przy biureczku przy kturym pracuje !
183rd street, mo'fucking washington heights nigga! Posted by Picasa