obecny 28032007
jest rano , od pierwszego zadzwonienia budzika wiem ze bedzie hujowo ... obserwuje ostatnio jak w trakcie postepowania tygodnia zwieksza sie ilosc lyzek kawy ktora musze wsypac do szklanki zeby dosjc do siebie. w poniedzialek spoko jedna lyzka wystarcza , przy srodzie wale juz psokojnie 3 ... siedze sacze kawe za okne budzi sie nowy dzien - kolejny fatlny dzien dla ludzkosci. mam mysl . My w sensie ludzie nie mielismy przetrwac , przerzyc i rozwinac cywilizacji - bylismy skazani na kleske i wymarcie - czesto mowi sie o brakujacym ogniewi - a to nie brakujace ogniwo tylko zbede ogniwo ktorymi jestesmy my ludzie. jak pomysle o tym to nie znam bardziej obrzydliwej istoty na ziemi niz czlowiek , ze wszytkimi swoimi chorobami , brudami i brakiem odpornosci na wszytko co go otacza. nie twierdze ze zwierzeta nie choruja, ale ludzie. bylismy u zarania cywilizacji polsepymi troglodytami , obrasnietymi , brudnymi , z nie wytartymi od gowna dupami , cieknacymi narzadami plciowymi od chorub wenerycznych ropiejacymi ranami, gnijacymi zembami .... najgorszym scierwem na planecie ziemia. cos spowodowalo ze sie nam udalo i mysle ze to ludzka brutalnosci i bezwzglednosc. do dzis jedtesmy niczym wiecej jak ochydnymi poczwrami , mamy pryszcze cieknace , jetesmy zarosnieci chodujemy na sobie coraz to rudniejsze do zwalczenia choroby i wymyslamy coraz to ciezsze choroby umyslowe. porzeramy swoja cywilazcja samych siebie i kurwa na serio juz nie moge na ten brud fizjologiczny patrzec ... trzeba bylo wymierac jak byl ku temu czas - jak bylismy bezksztaltnymi chorymi kupami miesa. tak czy siak siedze pije te kurewsko mocna w okolicy srody kawe i tak se mysle patrzac za okna ze tego wszytkiego mialo nie byc co tam widze. ale trudno jest i trzeba dalej brnac. zbieram sie krok po kroku wychodze z jak zwykle kolo 8:05. czuje ewidentnie ze mam dola i ze nic mi sie nie bedzie podobac dzis. czuje 8 godzin w biurze gapienia sie w monitor i pruby ustawienia radosnych kolorow w laypoucie srony kiedy dookola siebie widze tylko szry i brudny odcien rzeczywistosci. ale huj brne w to zycie dalej - bo przecierze nie bylo by tego wszytkiego gdyby nie sila woli i chec w nie checi. wchodze do metra , jak zwykle panie w czerwonym kubraku prubuje mi wcisnac gazete "metro" w rece jak by wiedziala ze ja nie jestem zainteresowany cisnie mi ja w nos. lagodne bydlo ktore wysiadlo wlasnie z autobusu i wskakuje do metra lyka pokolei gazety . bedzie w metrze czytac o tym ze britney spears obciela wlosy , i ze low body cut jenas sa modne w tym roku i justin timberlake jest na topie. wiec niedaje sobie wcisnac tej gazety w rence zostawiam to dla tych wypindrzonych pokrak ludzkich - zniewiescialych chlopaczkow i zmerznialych babek.omijam poslanke systemu z gazetami szerokim kolem. wchodze na peron - widze ludzie ze dzis macie kolejny hujwoy dzien swojego zycia. uwage przykuwa jedynie para na rowerach - wygladaja na usmiechnietych i zadowolonych patrza sobie w oczy prowadzac rowery po peronie szepca cos po cichu. budza lenk i nie pokuj otaczajacych ich szarych starych bab , szarych mlodych ludzi , szarych i niezadowolonych jak ja z nieznanych mi przyczyn. chcialem sie usmiechnac do tej pary rowerzystowa ael nie dzis . dzis nie dam rady. gestniejeaca atmosfera w okolicy klatki piersoiwoej jakby z powietrza powstajacy kamien w sercy staje sie coraz ciezsza - coraz trudniejpowtarzac sobie ze przecierz nie dzieje sie nic zlego i wszystko toczy sie dobrym torem. kurwa co za poranek wsiadam do wagonu. uffff czuje ten brod na sobie juz - lato bedzie hujowe , teraz to sobie stoje wybujany w bluzie i kurtce i newt jak sie o mnie ocieraja te ludzie dupami to mnie nie rusza ... a w lato w krotkim spodzieniu i podkoszulku ... ze stacji na stacje corazwiecje ludzi w wagoniku, coraz straszniejsi . na natolinie wsiada wycieczka szkolna powiedzmy drugo klasisci , dzieci ktore zachowuje troche tej dzieciecej czystosci i niewinnosci , dzieci ktore sa juz naznaczone pietnem sytemu , ktore potrafia juz nienawidzic tak samo jak kochac, brutalne i okrutne male narzedzia systemu. juz calkiem niedlugo ze swego niewinnego wygladu przeobrarza sie w pokraki jak na przyklad chlop ktory stoi kolo mnie z pauchnieta od woody morda. wiem huju ze to od wody sam pilem dwa lata dosc intensywnie i nie powiesz mi ze masz alergie. ja jestem alergikiem wiem jak sie puchnie od alergi i od wodki. zreszta po sobotniej woodce dopiero co zeszla mi opuchlizna wczoraj. dobra stoje juz dlogo i chce mi sie rzygac jak widze tych ludzi , a to dopiero stoklosy. stoklosy to ostatnio moja najmniej ulubiona stacja wiarze sie z pewnymi nadziejami ktore zostaly zawiedzione i za kazdym razem jak przejerzdzam te stacje musze sobie otym przypomniec ... ursynow ... wsiada do wagonika dziewczyna w niebieskim plaszczyku z reservd . pamietam jak moja byla dziewczyna kupila sobie taki plaszczyk , pamietam to jak dzis , jej wlosy na wietrze cieple jesienne popoludnie idze ulica usmiecha sie , nie domie ale sie usmiecha jest zadowolona ... moze tak to pamietam a moze tak to bylo na barlickiego dwa lata temu. dziwne uczucie niby tak cieplo a jednak tak zimno. wilanoska to jest stacja dopiero - co za ludzie ...babie za mna cos upadlo na ziemi bez slowa przepraszam schyla sie po to cos - nie odwracam sie baba ociera sie o mnie dupa. wierci sie i mosci jak by gniado wila w tym zbitym tlumie gawiedzi. malolat z wycieczki zaczyna skakac i cos krzyczec , skacze mi po nodze i ociera sie o mnie dupa. smutek i rozzalenie powoli przeradza sie w zlosc. zaczyna mi byc goraco. nie znioste tego dlurzej ... predzemna siedzi chlop , czyta w gazecie o pedofilach przylapanych w internecie. ma wylupione oczy, suche wragi lupierz , szaro brazowy kapownik na sobie. czyta i moglbym przysiac ze oblizal wargi ze dwa razy. raclawicka. to moja ulubiona stacja ostanio z przyjacielem na kacu na bazie tej nazwy wymyslilismy imie "raclaw" od tamtej pory wiem ze tak nazwe mojego psa . bede go wola racuch , albo racek. weobrarzam sobie ze mugbym z takim psem chodzic wszedzie. sadzal bym go na fotelach a sam stal nad nim i pilnowal zeby do nikt nie dotykal i nie ocieral sie o niego dupa. nosil bym mu koc zeby go kalsc na siedzeniu na przyklad w metrze zeby nie brudzil siedzenia lapami. i gdyby jakies tare babsko kazalo mi wziasc psa z fotela bo ona chce usiac odpowiadlabym " ale prosze pani pies jest zmeczony. pani pomysli ze taki pies to ma dwa razy wiecej nog wiec meczy sie dwa razy szybciej i dwa razy mocniej niz pani" i raclaw by dalej siedzial na kocu a babsko by musialo odejsc z kwitkiem. pole mokotowskie ... wiedze dziewuche - w normalny poranek mogla by uchodzic nawet za ladna - dzis wyglada jak plastikowa barbie , wypindrzona z wyrazem nie zrozumina dla otoczniea wchodzi do wagonika a racej sie wcuiska . przykowa uwage typa ktory siedzial tuz przy wejsciu . co za straszny typ. wasaty w brazowej skurce zamszowej bradziej o posturze kulki niz czlowieka. przetluszczone czarne wlosy zaczesane na bok, opuchniete wylupiase oczy. patrzy nate niby ladna blondynke widze jak przestaje powoli czytac gazete. zlorzyl ja w pol dlonie trzyma teraz na udac i patrzy przymurzonymi slepiami na ta dziewczyne. jestem pewnien ze bedzie bil konia zaraz po przyjsciu do pracy. kurwa co za poranek. stacja centrum pociag hamuje dosc gwaltownie maloat ktory skakal mi do tej pory caly czas po nodze ocierajac sie dupa potyka sie i wpada na tego huja z lupierzem. hujsie usmiecha lapiac malca stawia go na nogi i puszcza oko. Zboczeniec kurwa jeden jebany huj ! jescze jedna stacja ... a furia rosnie ... wysacs juz na swietokrzyskiej. opuszczam pociag wchodze po schodach przed oczami miga mi jeszcze niebieski plaszczyk z reserved - krotki flashback z cieplej jeseni dwa lata temu ... zapach perfum , musniecie slonca , gwar smiech ..... choc raclaw ... przy nodze . za 8 godzin znowu bedziemy w metrze.