środa, marca 28, 2007

obecny 28032007

jest rano , od pierwszego zadzwonienia budzika wiem ze bedzie hujowo ... obserwuje ostatnio jak w trakcie postepowania tygodnia zwieksza sie ilosc lyzek kawy ktora musze wsypac do szklanki zeby dosjc do siebie. w poniedzialek spoko jedna lyzka wystarcza , przy srodzie wale juz psokojnie 3 ... siedze sacze kawe za okne budzi sie nowy dzien - kolejny fatlny dzien dla ludzkosci. mam mysl . My w sensie ludzie nie mielismy przetrwac , przerzyc i rozwinac cywilizacji - bylismy skazani na kleske i wymarcie - czesto mowi sie o brakujacym ogniewi - a to nie brakujace ogniwo tylko zbede ogniwo ktorymi jestesmy my ludzie. jak pomysle o tym to nie znam bardziej obrzydliwej istoty na ziemi niz czlowiek , ze wszytkimi swoimi chorobami , brudami i brakiem odpornosci na wszytko co go otacza. nie twierdze ze zwierzeta nie choruja, ale ludzie. bylismy u zarania cywilizacji polsepymi troglodytami , obrasnietymi , brudnymi , z nie wytartymi od gowna dupami , cieknacymi narzadami plciowymi od chorub wenerycznych ropiejacymi ranami, gnijacymi zembami .... najgorszym scierwem na planecie ziemia. cos spowodowalo ze sie nam udalo i mysle ze to ludzka brutalnosci i bezwzglednosc. do dzis jedtesmy niczym wiecej jak ochydnymi poczwrami , mamy pryszcze cieknace , jetesmy zarosnieci chodujemy na sobie coraz to rudniejsze do zwalczenia choroby i wymyslamy coraz to ciezsze choroby umyslowe. porzeramy swoja cywilazcja samych siebie i kurwa na serio juz nie moge na ten brud fizjologiczny patrzec ... trzeba bylo wymierac jak byl ku temu czas - jak bylismy bezksztaltnymi chorymi kupami miesa. tak czy siak siedze pije te kurewsko mocna w okolicy srody kawe i tak se mysle patrzac za okna ze tego wszytkiego mialo nie byc co tam widze. ale trudno jest i trzeba dalej brnac. zbieram sie krok po kroku wychodze z jak zwykle kolo 8:05. czuje ewidentnie ze mam dola i ze nic mi sie nie bedzie podobac dzis. czuje 8 godzin w biurze gapienia sie w monitor i pruby ustawienia radosnych kolorow w laypoucie srony kiedy dookola siebie widze tylko szry i brudny odcien rzeczywistosci. ale huj brne w to zycie dalej - bo przecierze nie bylo by tego wszytkiego gdyby nie sila woli i chec w nie checi. wchodze do metra , jak zwykle panie w czerwonym kubraku prubuje mi wcisnac gazete "metro" w rece jak by wiedziala ze ja nie jestem zainteresowany cisnie mi ja w nos. lagodne bydlo ktore wysiadlo wlasnie z autobusu i wskakuje do metra lyka pokolei gazety . bedzie w metrze czytac o tym ze britney spears obciela wlosy , i ze low body cut jenas sa modne w tym roku i justin timberlake jest na topie. wiec niedaje sobie wcisnac tej gazety w rence zostawiam to dla tych wypindrzonych pokrak ludzkich - zniewiescialych chlopaczkow i zmerznialych babek.omijam poslanke systemu z gazetami szerokim kolem. wchodze na peron - widze ludzie ze dzis macie kolejny hujwoy dzien swojego zycia. uwage przykuwa jedynie para na rowerach - wygladaja na usmiechnietych i zadowolonych patrza sobie w oczy prowadzac rowery po peronie szepca cos po cichu. budza lenk i nie pokuj otaczajacych ich szarych starych bab , szarych mlodych ludzi , szarych i niezadowolonych jak ja z nieznanych mi przyczyn. chcialem sie usmiechnac do tej pary rowerzystowa ael nie dzis . dzis nie dam rady. gestniejeaca atmosfera w okolicy klatki piersoiwoej jakby z powietrza powstajacy kamien w sercy staje sie coraz ciezsza - coraz trudniejpowtarzac sobie ze przecierz nie dzieje sie nic zlego i wszystko toczy sie dobrym torem. kurwa co za poranek wsiadam do wagonu. uffff czuje ten brod na sobie juz - lato bedzie hujowe , teraz to sobie stoje wybujany w bluzie i kurtce i newt jak sie o mnie ocieraja te ludzie dupami to mnie nie rusza ... a w lato w krotkim spodzieniu i podkoszulku ... ze stacji na stacje corazwiecje ludzi w wagoniku, coraz straszniejsi . na natolinie wsiada wycieczka szkolna powiedzmy drugo klasisci , dzieci ktore zachowuje troche tej dzieciecej czystosci i niewinnosci , dzieci ktore sa juz naznaczone pietnem sytemu , ktore potrafia juz nienawidzic tak samo jak kochac, brutalne i okrutne male narzedzia systemu. juz calkiem niedlugo ze swego niewinnego wygladu przeobrarza sie w pokraki jak na przyklad chlop ktory stoi kolo mnie z pauchnieta od woody morda. wiem huju ze to od wody sam pilem dwa lata dosc intensywnie i nie powiesz mi ze masz alergie. ja jestem alergikiem wiem jak sie puchnie od alergi i od wodki. zreszta po sobotniej woodce dopiero co zeszla mi opuchlizna wczoraj. dobra stoje juz dlogo i chce mi sie rzygac jak widze tych ludzi , a to dopiero stoklosy. stoklosy to ostatnio moja najmniej ulubiona stacja wiarze sie z pewnymi nadziejami ktore zostaly zawiedzione i za kazdym razem jak przejerzdzam te stacje musze sobie otym przypomniec ... ursynow ... wsiada do wagonika dziewczyna w niebieskim plaszczyku z reservd . pamietam jak moja byla dziewczyna kupila sobie taki plaszczyk , pamietam to jak dzis , jej wlosy na wietrze cieple jesienne popoludnie idze ulica usmiecha sie , nie domie ale sie usmiecha jest zadowolona ... moze tak to pamietam a moze tak to bylo na barlickiego dwa lata temu. dziwne uczucie niby tak cieplo a jednak tak zimno. wilanoska to jest stacja dopiero - co za ludzie ...babie za mna cos upadlo na ziemi bez slowa przepraszam schyla sie po to cos - nie odwracam sie baba ociera sie o mnie dupa. wierci sie i mosci jak by gniado wila w tym zbitym tlumie gawiedzi. malolat z wycieczki zaczyna skakac i cos krzyczec , skacze mi po nodze i ociera sie o mnie dupa. smutek i rozzalenie powoli przeradza sie w zlosc. zaczyna mi byc goraco. nie znioste tego dlurzej ... predzemna siedzi chlop , czyta w gazecie o pedofilach przylapanych w internecie. ma wylupione oczy, suche wragi lupierz , szaro brazowy kapownik na sobie. czyta i moglbym przysiac ze oblizal wargi ze dwa razy. raclawicka. to moja ulubiona stacja ostanio z przyjacielem na kacu na bazie tej nazwy wymyslilismy imie "raclaw" od tamtej pory wiem ze tak nazwe mojego psa . bede go wola racuch , albo racek. weobrarzam sobie ze mugbym z takim psem chodzic wszedzie. sadzal bym go na fotelach a sam stal nad nim i pilnowal zeby do nikt nie dotykal i nie ocieral sie o niego dupa. nosil bym mu koc zeby go kalsc na siedzeniu na przyklad w metrze zeby nie brudzil siedzenia lapami. i gdyby jakies tare babsko kazalo mi wziasc psa z fotela bo ona chce usiac odpowiadlabym " ale prosze pani pies jest zmeczony. pani pomysli ze taki pies to ma dwa razy wiecej nog wiec meczy sie dwa razy szybciej i dwa razy mocniej niz pani" i raclaw by dalej siedzial na kocu a babsko by musialo odejsc z kwitkiem. pole mokotowskie ... wiedze dziewuche - w normalny poranek mogla by uchodzic nawet za ladna - dzis wyglada jak plastikowa barbie , wypindrzona z wyrazem nie zrozumina dla otoczniea wchodzi do wagonika a racej sie wcuiska . przykowa uwage typa ktory siedzial tuz przy wejsciu . co za straszny typ. wasaty w brazowej skurce zamszowej bradziej o posturze kulki niz czlowieka. przetluszczone czarne wlosy zaczesane na bok, opuchniete wylupiase oczy. patrzy nate niby ladna blondynke widze jak przestaje powoli czytac gazete. zlorzyl ja w pol dlonie trzyma teraz na udac i patrzy przymurzonymi slepiami na ta dziewczyne. jestem pewnien ze bedzie bil konia zaraz po przyjsciu do pracy. kurwa co za poranek. stacja centrum pociag hamuje dosc gwaltownie maloat ktory skakal mi do tej pory caly czas po nodze ocierajac sie dupa potyka sie i wpada na tego huja z lupierzem. hujsie usmiecha lapiac malca stawia go na nogi i puszcza oko. Zboczeniec kurwa jeden jebany huj ! jescze jedna stacja ... a furia rosnie ... wysacs juz na swietokrzyskiej. opuszczam pociag wchodze po schodach przed oczami miga mi jeszcze niebieski plaszczyk z reserved - krotki flashback z cieplej jeseni dwa lata temu ... zapach perfum , musniecie slonca , gwar smiech ..... choc raclaw ... przy nodze . za 8 godzin znowu bedziemy w metrze.

niedziela, marca 18, 2007

mix przemysleniowo retrospekcyjny

z zyciem to jest troche tak jak ze strzepywaniem huja po sikaniu - wiadomo od malenkosci ze ostatnia kropla pujdzie w spodnie i mocz pocieknie w majty albo po nodze ... jednakze zawsze i do konca prubujemy wytrzepac z niego wszytko , za kazdym razem gdy sikamy ze swiadomoscia ze nic z tego trzepania nie bedzie , ze ewentualnie mozemy zmniejszyc tylko wyciek .... jednakze wciarz probujemy ... tak wlasnie jest z zyciem , ze swiadomoscia ze i tak bedzie przejebane wciaz prubujemy i od nowa i od nowa ... skad w ludziach ten ped sie bierze...? po co nam to - moze odrzucimy to i niech cieknie mocz po udzie i tak sie umowmy , a nie w ciaz w pogoni za lepsza jakoscia zycia

gowno ....

na dzien kobiet porzyczylem milym paniom aby wreszcie zmadrzaly wszystkie - uwazam ze te ktore poczuly sie urazone i daly wyraz swojemu niezadowoleniu - to wlasnie te ktorych te zyczenia dotyczyly najbardziej - te ktore nie zareagowaly mniej ... jednakze wszytkim sie nalezy troche rozumu jakiegos ... kurwa nie wiem skad sie bierze ta nie racjonalna logika kobiet ... ale nie ma sie co zastanawiac - to tajemnica ktora proobujemy zglebic i jeszcze nikomu sie nie udalo to mnie sie nie uda na pewno

gowno ....

dostalem ostatnio kosza schemat sie powturzyl - bo bylam rozbita psyhicznie - teraz jest mi git - zostanmy znajomymi ... franek = jojo , jak sa klopoty to sie przydaje ze swoja zasadniczoscia posklada wszytko do kupy , ale na codzien ta zasadniczosc chyba jest za malo przebojowa i lepiej sie kumplowac - jebac to wszytko .

gowno ....

ON 10:32:23
podobno... Bog daje nam tylko takie zadania z ktorymi mozemy sobie poradzic
franek 10:32:25
no to ladne ...
ON 10:32:28
a my mozemy sobie poradzic ze wszystkim
ON 10:32:28
:)
franek 10:32:46
raczej ! kwestia motywacji
ON 10:32:53
i biedny Boogie zachodzi w glowe co nam tu zaserwowac
ON 10:33:01
:)
franek 10:33:31
hehehhehehehhehehehe
franek 10:33:52
kmini i kmini
ON 10:34:10
no... i to sie nie skonczy
ON 10:34:11
nigdy
ON 10:34:15
kurza melodia
franek 10:34:20
zycie
franek 10:34:30
nic nie poradziz
franek 10:34:47
ze ciagle jestesmy glodni lepszego jutra
franek 10:35:01
i nie mozemys ie zadowolic dzisejszym dniem
franek 10:35:14
thats natural !
ON 10:35:26
czy ja wiem...
ON 10:35:32
inni nie maja takiego parcia
franek 10:36:09
inni ? to my jestesmy inni ... reszta to szara jebana masa
franek 10:36:16
bez ambicji i checi
franek 10:36:33
trybiki systemu bezmyslne
franek 10:37:01
ignorancja to blogoslawienstwo w tych czasach
franek 10:37:18
iestety zostalismy obdarzeni przez boga ambicja i intyligencja
franek 10:37:37
co jest zarowno darem jak i przeklenstwem
ON 10:37:54 a co do innych to masz racje

gowno ...?

Jakieś 4 miesiące temu otrzymałem mailową odpowiedz na wpisy których dokonywałem na blogu. Niestety dokładny mail pierwszy gdzies mi przepadł wiec piszę sparafrazowana na krótko wersje- tak jak go odczule i jak go pamiętam – reszta tej konwersacji jest skopiwanymi mailami czytac 4 miesiące temu:

#1 ( do mnie ) chcesz umrzec masz dosc zycia? Pojebalo cie ? co ty robisz … jestes jeszcze mlody, piekny durzo możesz …

# Re 1 ( odemnie ) Hej! Trwam w nie piciu… zaczalem nawet wychodzic z domu ostatnio … w glowie coraz lepiej , coraz wiecej zla zanika , pojawia się swierza bryza, nowa fala zycia … daje rade powoli podnosze się w ziemi twrdej ziemi na która upadlem. Upadki sa naturalna rzecza w ewolucji czlowieka , byle by znalezc sily na podniesienie się … powoli odnajduje ja i po raz pierwszy w zyciu odnajduje ja w sobie , nie w na zewnatrz , nie u innych – podnosze się bo zalezy mi na mnie , bo chce a nie musze ! mogę stwierdzic ze umarlem w pewnym sensie , w kazdym razie cos umarlo we mnie w pewnym momecie , zostala sakmielina , poszarpany wiatrem, deszczem i sztormu falami glaz , poblizniony glebokimi szramami przeszlych doswiadczen. Co mnie nie zabilo , sprawilo ze jestem twradszy ..boje się tylko zoobojetnienia. Wieku czlowieka moim zdaniem nie okresla data narodzin a bagarz doswiadczen…mlody … nie wiem , może … jeszcze wciąż jestem w stanie odnalezc mlodosc gdzies w sobie , piekny … tym bardziej nie wiem zrobilem w zyciu durzo zeczy brzydkich – nie koniecznie zawsze jestem piekny .Staram się, upadam , podnosze sie prubuje jeszcze raz … az wyjdzie … czy to dobra droga nie wiem…ucze się ze swoich upadkow bo to najlepsza nauka …wreszcie mi się chce prubowac znowu … powoli – już nigdzie się nie spiesze , wszystko ma swuj czas i swoje miejsce… na wszystko przyjdzie pora … malymi kroczami drobie po nowej scierzce zycia , pamietajac porazki zaszlych czasow … bagarz przestaje być ciezki … czlowiek przyzwyczaja się do ciezaru – miesnie naszych dusz powoli trenuja się do dzwigania coraz wiekszych i wiekszy kilogramów, czy to prowadzi do zoobojetnienia jeszcze nie wiem… pamietac dobre , pamietac także i zle … ale to nie to samo … nie znam jeszcze ruznicy … potrzebuje czasu żeby ja odnalezc.
Mocno sciskam franek
Ps. "dla czlowieka niedojrzlego znnamienne jest, ze pragnie on wzniosle umrzeć za jakas sprawe, dla dojrzałego natomiast - że pragnie skromnie dla niej żyć" tyle się nauczylem przez ostatnie 2 lata .

# re. re, 1 ( do mnie ) trzeba zawsze zaczynać od nowa i nigdy się nie zniechęcać...upadasz iwstajesz,bo jesteś tu po to,żeby doświadczać,a nie wykonywać zadania.czasami doświadczasz tak dotkliwie,żeby zdecydować się zerwać-to lekcja rozwoju duchowego.gdyby świat był sielanką 'to gdzie moglibyśmy się uczyć ?a teraz cytat:uczyniwszy na wieki wybór-w każdej chwili wybierać muszę-i tak już będzie zawsze...pamiętaj tylko,żę jesteś ważny...sorry,że zawracam ci głowę-postaram się wkrótce nauczyć się pisać na blog i pisać pod pseudonimem.tak się złożyło ,że jesteś moim pierwszym mailoodbiorcą i piszę tylko do ciebie...ale podobno nie ma przypadków ,więc dlaczegoś się to zdarzyło!jesteś twórcą,obdarzasz świat swoimi przemyślen iami',a poniewasz podoba mi się twój styl[to jest talent,wiesz?]rozumiem twoje słowa to się z tym identyfikuję.bądż dla siebie dobry i trzymaj się ciepło!jeśli cokolwiek...to znasz mój adres-jestem i też walczę,więc dużo rozumiem...

# re. re, Re 1( odemnie ) Hehehe….aha ta technika … jak piszesz na blogu to nie ma twojego maila , ale jek piszesz maila to jest adres zwrotny z kturego wysylasz. Dzieki za slowa wsparcia … staram się z calych sil być pozytywnym czlowiekiem jak niegdys i powoli zaczynam widziec dla siebie szanse ….pisz kiedy tylko przyjdzie ci na to ochota . Sciskam mocno do zoabczyska .

Zycie .....

A teraz do rzeczy Moje rozmyslania nie sa skierwoane tak bezposrednio do mamy mojej jak Vinniego , ale bardzie do ludzi mnie otaczajacych – przyjaciol moich , rodziny . teraz bardzo mi przykro jeżeli co kolwiek z moich czynow spwodowalo komukolwiek jaka kolwiek przykrość , wiem było zle momentami. Musze przyznac ze nigdy nie było moim celem ranienie ludzi , lecz czasem wydaje mi się ze jestem jak wrzód na dupie dla najbliższych mi osob , dlaczego tak się dzieje – nie wiem nie rozumiem tego to jest nie wytłumaczalne ze robimy rzeczy z zalozenia dobre a wychodzi na najgorsze i po glowie dostaje się najblirzyszym. Zasadniczo frustracja wynikajaca z tego pchala mnie w alkohol i finisz był tego taki jaki był – zapity zabrudzony tok mysleniowy zaburzenia emocjonalne , ciągły dol i niechęć do zycia. Ostatnie dwa latra pijaństwa okupiłem durzymi stratami moralnymi i Pol rocznym kacem – bo tak traktuje mój pobyt w NYC – jako Pol rocznego kaca – durzo myślałem na temat przeszłości i na temat wszystkiego co się wydążyło w moim zyciu i nie będę ukrywal ze ogniskowa moich rozmyślań był moja była dziewczyna . I co ja mysle – czy bylibyśmy szczęśliwsi jak bysmy się nigdy nie spotkali ? nie wiem wiem , już na takie cos to za puzno jest – spotkali się , narobili sobie kłopotów – stalo się było minelo – to już przeszłość – nie zapomne nigdy , nie zaluje niczego … tak mialo być – dla mnie to była bardzo trudna szkola i nauka o bardzo waznych rzeczach, zaczęło się od miłości a skończyło na patologi
„Jest co ma być Żyć trzeba
Nie ma przebacz bo się nie przelewa
Ogrzewa mnie Ewa i ciepło rodziny (od franka - ewa juz mnie nie obchodzi zasadniczo)
Reszta to przyczyny czy to źle
Czy winny czy nie
Wiesz nie mnie to oceniać
Wszystko to sprawa sumienia”
Pono

gowno ....

„cokolwiek prawdziwie sie zaczyna nigdy sie nie konczy aj” tego akurat nie wiem … jednakze wspomnienie zostaje – trza konczyc ten rozdzial i zaczynac nastepny

gowno.....

tak czy siak mija 6 miesiecy .. durzo myslenia – durzo rozprawiania się z przeszłością i planowania przyszłości . mogę powiedziec ze były to najbardziej produktywne 5 miesiecy od kiedy miałem 16 lat . nagle okazalo się ze mogę durzo i potrafie organizowac czas, nie marnując go zbytnio i powiem wam szczerze – it feels good .dosc już twardych alkoholi , dosc wyslenia ciezka waga –„ heavy Weight thinking „– to cos wymyśliłem ostatnio – nie będę teraz pisal o zasadach tej filozofii bo jeszcze nie do konca to uspecyfikowalem ( nie wiem czy jest takie slowo „uspecyfikowac”) ale na pewno poswiece jakis wpis temu tematowi bo dobrze to wymyśliłem.

gowno ....

Wstaje ktoregos ranka rano z luzka ... ja zwykle zaparzylem cholernie mocna kawe - bul istnienia powoli przedarl sie przez ciepla , ciemna oslone snu. z kadym lykiem tej pierdolonej kawy rzeczywisosc bolesnie wdzierala do mojego umyslu przypominajac o tym jak durzo do zrobienia jest jeszcze w zyciu a jak malo czasu i ile tego czasu zmarnowalem do tej pory... wiec od rana jestem dosc wkurwiony i pelen poczucia winy. ide pod prysznic a furia poranna narasta wrac z cisnieniem wywolanym przek kawe - prysznic troche oziebia zawsze ten wciekly ped do przyslosci. opierdalam sniadanie ostantio mam zajawke na jaka sadzone na bulce .. normalnie sadze jajka na patelni , bulke opiekam w piekarniku , smaruje maslem , klade na ta przecieta na pol bulke to usadzone juz jajko , sole pieprze i jest zajebiste! po sniadaniu ide myc zemby stoje nad zlewem zastanawiajac sie na tym co kurwa musze szybko SZYBKO jeszcze zrobic dzis jutro prze najblizsze miesiace ... paterze ci ja w dol a tam na tubce pasty do zembow napisane jest :

„for the Better results, squeeze tube from the bottom and flatter as you go up”

kurwa co za piekan filozofja zyciowa ... powoli bez pospiechu krok po kroku od samego dolu wyciskac zycie z rzeczywistosci ... kurwa olsnilo mnie z tym przelozeniem na kazda sfere zycia tej prostej zasady z tubki do zembow.

gowno....

3 tygodnie puzniej ... : to zdanie może nie jest godne wytatuowania ale można odnieść w zasadzie do każdej dziedziny zycia – jest 100% prawdziwe i zajebiste. Wszystko należy zaczynac od dolu i powoli pchac się na szczyt , przechdzac kolejne etapy , zostawiając za soba 100% wyeksporowany grunt. Zasada tubki psty do zembow … to jest dobre – popróbujcie tego ze swoim zyciem efekty sa piorunujące. Nie jest to co prawda zasada dla nie cierpliwych ale wyznacza pewne granice i gasi słomiane zapaly systematyzuje chaos , bardzo mi się podoba i to jest bardzo dobry kręgosłup w sytacji kiedy zaczynam wszystko od nowa , zaczynam od zera – mam pelna tubke i tym razem będę ja wyciskal od samiusienkiego dolu i bardzo powolutku Az do konca – dla durzo lepszych wynikow. gowno....

„ I made peace with myself now how bout that
I hated life I wanted to die a few years back
I was mentally ill it's hard to come back from that
But I got through it now I got my sanity back “
R.A. the rugged man

wtorek, marca 13, 2007

3 - nasty (13)

dostalem prace ostatnio w naszym pieknym kraju... w samym centrum stolicy wsrod pieknych nowych wierzowcow ... jak to wszysto wyglada w nowej pracy to opisz inna raza - a jest co opisywac ... tym czasem chodze codziennie rano , a od kiedy pije mniej to nie mam z tym problemu , wiec wstaje rano na spokojnie zdarzam do pracy zawsze do tej pory jestem pierwszy. co jednak zwaraca pierwsze moja uwage to ludzie w metrze - sraszni sa - to tez jest inny temat na inna okazje. tak czy siak codziennie od 2 tygodni w stolicy europiejskiej , vis a vis bardzo ekskluzywnego budynku hotelu jakiegos tam na nowiutkim hodniku mijam rozmaznae gowno. mijam to gowno codziennie o 8:45 i codziennie wyglada ono troche inaczej - jest troche bardziej rozmazna e zodeptane , jednakze codzinenie jes to to smao gowno. nie opdal pracownicy hotelu myja marmurowe murki wookolo hoteli , piekne panie w swoich szpilkach , odbajerowane w drogie ciuch od versacze z torebkami od prady depcza od dwuch tygodni codziennnie po tym gownie , panowie w garniturach z teczami, z laptopami w wyblyszczonych lakierkach depcza po tym gownie. ja starma sie je omijac moimi zdartymi od deskorolki trampkami , lecz codziennie jest coraz trudniej bo jest ono rozmazane na coraz wieksza powieszchnie chodnika. tak od dwuch tygodni obserwuje to gowno... lezy sobie tam spotykajac jednynie pogardliwe i obrzydzone spojrzenia pieknych przechodniow - europejczykow , warszawiakow - mlodych zdolnych artrakcyjnych... depcza jednak po tym sammy gownie pogardliwie patrzac na nie i pogardliwym wzrokiem omiatajac przechodni kturzy nie sa tacy piekni i atrakcyjni jak oni ... zaczlem sie dzis zastanawiac czy spojrzenie tych pieknych ludzi o bogatym wnetrzu nie jest tak samo pogardliwe wobec mojego stylu bycia i wspomnianego wczesniej gowna ... mysle sobie wy nadasane skurwysyny czy ja jestem gorszy od was ze zasluguje sobie na takie spojrzenia - przecierz deptamy po tym samy gownie do dwuch tygodni ... jestescie lepsi w swoich ciuchach w pieknych samochodach i z teczkami a ja mam to w dupie bo i tak depczemy po tym samy gownie i nikt go nie sprzatnie sprzed tego hotelu az nie spadnie deszcz. zycia nasze sa wlasnie jak to gowno - codznienne jest to torche inne ale codziennie jest to to samo gowno . tak patrzymy na siebie z tych niby dwuch swiatow stojac na tym samy gownie i nic z tego nie wynika - staram sie byc ostatnio pogodnym przechodniem wiec usmiecham sie do ludzi jak tylko sobie o tym przypomne i przez ostatnie dwa tygodnie jedna osoba nie odwrucila wzroku tylko sie usmiechnela spowrotem - trudno sie smiac stojac na gownie - ale wlasnie to jest sztuka .... czesto doznaje uczucia pogardy do otaczajacych mnie ludzi bo sa to poczwary ludzkie wynaturzone potwory w pieknych plaszczach , ale od kiedy widze to gowno jakos mi lepiej - bo to wszytko gowno jest i tyle. na kacu lepiej sie pisze a na trzezwo lepiej zyje ... gowno.